23 grudnia, 2008

życzenia




Boże Narodzenie to czas,
by przesłać Wam najserdeczniejsze życzenia
miłości, spokoju i radosnych chwil
spędzonych w gronie rodziny



życzą Agata i Krzysiek

ps. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie jakiego udzieliliście mi w mijającycm roku.

20 grudnia, 2008

Czas na przygotowania...

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i ciepłe słowa. Dzięki Wam poczułam się o niebo lepiej i przede wszystkim bardziej świątecznie.
Ponadto podziękowania należą się:
Krzyśkowi, za wsparcie, którego się nie spodziewałam w aż takiej ilości i za cierpliwość do mnie,
Pawłowi, za pocieszanie i pozwolenie mi na wyrzucenie złych emocji,
Cudownym paniom z dwóch cudownych for internetowych, które są dla mnie niczym drugi dom za to, że są.



A wracając do gotowania to czas na przepis świąteczny.

Dla mnie Wigilia nie istnieje bez żuru. Banalnie prostej zupy, która swój nieciekawy wygląd nadrabia smakiem.

Od dłużnego czasu sama przygotowuję zakwas na żur. Jest to banalnie proste. Potrzeba duży słój (ja używam taki na1, 5 litra po kawie – zakrętka niekonieczna), mąka żytnia razowa, 3 ząbki czosnku, 1 łyżeczka majeranku i woda.
Do słoja wrzucam obrane ząbki czosnku, zasypuję mąką do 1/4 pojemności słoja, wlewam wodę tak, żeby słój był pełen w 2/3. Mieszam, przykrywam folią spożywczą, w której robię kilka małych dziur i odstawiam na 3-5 dni.

Żur zawsze gotuję we Wigilię. Uwielbiam świeżo przygotowany. Gotuję go zawsze na wodzie pozostałej z moczenia i gotowania suszonych grzybów. Do gotującej się wody z grzybów (ok. 1,5 litra) dodaję wymieszaną zawartość słoja + małą łyżeczkę soli, szczyptę pieprzu i majeranku. Doprowadzam do wrzenia. Gotuję około 2-3 min na małym ogniu i już.
Podaję z ubitymi ziemniakami i podsmażonymi na maśle drobno pokrojonymi grzybami.

Uwielbiam żur w takim wykonaniu po prostu uwielbiam.

Zdjęcie postaram się dodać po wieczerzy.

Kuchnia Świąteczna i Noworoczna 19.XII.2008 - 03.I.2009

14 grudnia, 2008

Open sandwich i garść wieści


Zbliżają się Święta, lecz ja od kilku dni nie jestem w stanie się cieszyć. W mojej firmie przeprowadzono redukcję etatów, ot recesja i cięcie kosztów. I niestety mnie też zredukowano. Poczułam się tak bardzo dotknięta tym i zraniona. Zwłaszcza, że miesiąc temu szefostwo obiecywało zapłacić za mój kolejne studia, chwalono mnie itd. I we wtorek dostaję tel od dyrektora finansowego. Byłam przekonana, ż dostanę lekki ochrzan za to, że spóźniłam się z podsumowaniem miesiąca o jeden dzień. Rozmowa zaczęła się tak, że myślałam, ż dostanę awans albo podwyżkę. Tu w pewnym momencie – przykro nam…..
Cóż bolało i wciąż boli.
Dołożyły się do tego problemy ze zdrowiem i nastrój świąteczny prysnął szybciej niż bańka mydlana.

Pomyślałam, że należy Wam się wyjaśnienie, czemu będzie mnie mało na blogu i czemu nie będzie tu szczególnie świątecznie.


Ale żeby nie było zbyt smutno podzielę się z Wami naszym nowym odkryciem na ciepłą kolację lub spokojny leniwy lunch. Jest to po prostu wariacja nt kanapki, lecz bardzo ciekawa i sycąca.
Jest to też danie, do którego można wykorzystać resztki z obiadu
.


Open sandwich z kurczakiem i boczkiem
Składniki:
Na 2 osoby:
2 podłużne bułki
1 pomidor pokrojony w plasterki
1 ugotowana pierś z kurczaka
2 plasterki boczku
Łyżka majonezu
1 ogórek konserwowy pokrojony w plasterki
Kilka plasterków surowego ogórka
1 zielone cebulka
1 łyżeczka oliwy
½ łyżeczki pikantnej przyprawy do grilla
Sól i pieprz

Przygotowanie
Pierś z kurczaka pokroić w plasterki i wymieszać z przyprawą do grilla i oliwą. Boczek pociąć na paski i podsmażyć (nie trzeba tłuszczu, to, co się wytopi z boczku to aż nadto). Gdy boczek będzie zarumieniony dodać kurczaka i wymieszać. Następnie pokroić cebulkę. Dodać do smażących się mięs i wymieszać. Zdjąć z palnika i przykryć, żeby nie wystygło. Bułki rozciąć, ale tak, żeby pozostały połączone. Podpiec w tosterze lub na grillu aż zrobią się chrupiące i rumiane. Posmarować bułki majonezem, na jednej ułożyć ogórka świeżego na drugiej plasterki pomidora i ogórka konserwowego, doprawić solą i pieprzem. Następnie rozłożyć boczek i kurczaka na kanapkach i podawać. Do jedzenia przydają się noże i widelce.



Smacznego.

English version: http://agataskitchen.blogspot.com/2009/01/open-sandwich-with-chicken-and-bacon.html

07 grudnia, 2008

Pizza na cienkim cieście


Ta notka będzie z dedykacja – dla Ani i Gawła – powodzenia na Antypodach.

2 tygodnie temu byliśmy na parapetówce u Lidki. Z tej okazji przygotowałam pizze na cienkim cieście bazując na przepisie Marghe z CinCina i tiramisu wg. Kevin’a Dundon.

Ani tak bardzo smakowały obie potrawy, że zdecydowałam się podać oba przepisy tu i zadedykować jej.




Pizza na cienkim cieście wg Marghe:
http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=11613


400 g mąki (ja uzywam 100 g pszennej razowej i 300 g pszennej chlebowej)
25 g drożdzy
250 ml wody (ja daje 100 ml mleka i 150 ml wody)
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
2 łyżki oliwy
1 łyżka ziół

Przygotowanie:

Drożdże rozpuszczam w mleku z cukrem i 2 łyżkami mąki. Odstawiam na chwilę. Do maszyny kolejno wrzucam - wodę, rozpuszczone drożdże, oliwę, mąki, zioła i sól. Włączam wyrabianie w maszynie i tyle. Program trwa ok. 1,5 h.
Nagrzałam piec do 230 zt. Następnie podzieliłam ciasto na 2 części, delikatnie rozwałkowam, położyłam na cieście sos pomidorowy, mozzarelle, ser edamski, pepperoni, pieczarki, kukurydze, pokrojona w kostkę szynkę i posypałam ostrą papryką i pieprzem. Piekła się około 15- 20 min.
A jaka dobra wyszła.

30 listopada, 2008

Krem cytrusowy


Krem ten powstał z okazji zdarzenia blogowego organizowanego przez Tatter – Cytrusowej Chwilki. Inspiracją był klasyczny włoski deser tiramisu, – który miałam okazję przygotowywać kilka dni temu (przepis za kilka dni wklepie).

Krem cytrusowy


Składniki:

3 białka
225 g serca mascarpone
200 ml śmietany kremówki
110 g cukru
120 ml soku pomarańczowego
1 łyżka startej skórki z cytryny
1 łyżka soku wyciśniętego z cytryny
3 łyżki likieru pomarańczowego
Kilka biszkoptów
Mandarynki do dekoracji

Przygotowanie:

Zagotować razem cukier, sok pomarańczowy i sok z cytryny. Gotować na małym ogniu aż syrop zgęstnieje.
Białka ubić na sztywna, powoli wlewać do nich gorący syrop. Miksować około 5 min – istotne żeby masa była chłodna. Dodać serek i zmiksować. Wstawić do lodówki. W pucharkach ułożyć biszkopty, polać likierem i zostawić żeby nasiąknęły.
W międzyczasie ubić śmietanę kremówkę, dodać ja do masy serowej, dodać skórkę z cytryny i dokładnie wymieszać. Nałożyć krem do pucharków, wstawić do lodówki na ok. 3 h. Przed podaniem przybrać mandarynkami i skórką z cytryny.

Wiem, że jeszcze nie raz powtórzę.







22 listopada, 2008

Kurczak z owocami



Ostatnimi czasy brakuje mi czasu na gotowanie. Jednakże są potrawy, których przygotowanie zajmuje mniej niż 30 min.
Jednym z moich ulubionych dań obiadowych jest kurczak z owocami i ryżem. Krzysiek, który nie lubi mięs z owocami stwierdził ostatnio, że kurczak jest zaskakująco smaczny.


Składniki na 2 osoby:
2 piersi z kurczaka,
4 połówki brzoskwini z zalewy
4 krążki ananasa z zalewy + zalewa.
2 łyżki oliwy
Sól, pieprz, słodka i ostra papryka
Mielony kminek

Przygotowanie
Mięso pokroić w paski, posypać przyprawami, odstawić na 5 min.
Oliwę rozgrzać na patelni, wrzucić mięso, smażyć na złoto z obu stron.
W międzyczasie pokroić owoce. Dorzucić je do kurczaka. Podsmażyć jakieś 2-3 min mieszając. Dodać zalewę i dusić około 5 min. Podawać z ryżem i sałatką z kapusty pekińskiej.

Czyż to nie jest szybkie i proste?

16 listopada, 2008

Orzechowo bananaowe ciasto





Nie jestem wielką fanką bananów, ot jadam je od czasu do czasu bez wielkiego entuzjazmu. Są jednakże 2 desery z bananami, które uwielbiam: grilowane banany z sosem z gorzkiej czekolady i ciasto bananowo orzechowe.
Z racji trwającego Tygodnia Orzechowego postanowiłam upiec ciasto. Krzysiek, który nie lubi orzechów zajadał się nim.


Składniki:
400 g zgniecionych bananów (bez skorek) (to około 3 banany)
225 g (300 ml) mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
120 ml oleju
100 g ( 180 ml) posiekanych orzechów
200 g (240 ml) brązowego cukru
2 jajka
szczypta soli i cynamonu


Przygotowanie:
Wymieszać wszystkie składniki w misce i przełożyć do keksówki.
Piec około godziny w 180 st. C.


Proste prawda?

05 listopada, 2008

Karnawał Polskiego Jedzenia po raz czwarty

Jako, że mój poprzedni post w 3 Karnawale Polskiego Jedzenia został nagrodzony przypadło mi prawo do zadania pytania.
Zastanawiałam się długo nad pytaniem i skoro GabKa zadała pytanie kulinarne ja zadam pytanie związane z czasami PRL-u. Tym co ja pamiętam.

Opisz swoje zabawne wspomnienia związane z kolejkami


Raz jeszcze zasady:
1. Każdy uczestnik pisze post na własnym blogu na zadane pytanie/temat, informuje o tym prowadzącego.
2. Blog prowadzący wybiera najlepsze posty, publikuje je u siebie.
3. Zwycięzca zadaje pytanie w kolejnej rundzie spotkania.
4. My zastrzegamy sobie prawo do moderowania tematów, jeśli nie mają one związku z: kuchnią polską, barami mlecznymi lub wspomniami z PRL-u.
5. Każda dziesiętna runda wraca na nasz blog.
6. Zwycięzca każdej rundy może być publikowany u wszystkich uczestników - pod warunkiem podania źródła, oczywiście.
7. Każdy może brać udział w karnawale - niezaproszonych uczestników prosimy o podesłanie linka do ich strony

01 listopada, 2008

Czekoladowe ciasto Eli

Gdy zobaczyłam pierwszy raz to ciasto wiedziałam ze niedługo zagości na naszym stole. Zresztą entuzjazm Krzyśka co do zdjęć zamieszczonych na blogu u Eli był tak wielki, że musiałam je przygotować. Za zgodą Eli z bloga My best ford podaję przepis tu.
http://mybestfood.blogspot.com

Podam w wersji takiej, w jakiej ja wykonałam – wprowadziłam drobne zmiany


Superszybkie ciasto czekoladowe z gruszkami

- 120g miękkiego masła
- 8 łyżek cukru
- 3 jajka
- 10 łyżek maki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 300 g gruszek z puszki

- 2 łyżki ciemnego kakao
- ½ tabliczki czekolady gorzkiej
- 1 tabliczka czekolady mlecznej

Rozpuścić mleczną czekoladę. Ja zrobiłam to na parze. Masło utrzeć na gładką masę z cukrem. Cały czas ubijając dodać po kolei jajka, a następnie mąkę przesianą z kakao i proszkiem do pieczenia. Na koniec dodać ostudzoną czekoladę mleczną i posiekaną czekoladę gorzką. Przełożyć ciasto do tortownicy, ułożyć na wierzchu gruszki pokrojone w cząstki. Piec przez ok. 45 minut w temp. 180 stopni. Wierzch posypałam cukrem pudrem.

Ciasto jest rewelacyjnie cudowne. Elu niezmiernie Ci dziękuję.



Przepraszam za jakość zdjęcia. Niestety chwilowo mam tylko aparat w telefonie. Na szczęście moje męczarnie powinny się skończyć za kilka tygodni.

25 października, 2008

Trzeci Karnawał Polskiego Jedzenia

Dziewczęta z blogu – Bar Mleczny zaprosiły mnie do udziału w ich zabawie wspominkowo jedzeniowej.
W tej edycji pytania zadawały Sihaja i Polka w Yorku.
Oto nasze zadanie domowe:
1.
Czego Wam najbardziej brakuje z PRLu i dlaczego? Np. kredek bambino czy wypasionej wieczorynki w niedziele

2.
Pierwsze zmagania w kuchni, pierwsza potrawa, czyli wspomnienia z czasów, kiedy uczyłaś/uczyłeś się gotować.

Zastanawiałam się cały tydzień nad pytaniem, czego brakuje mi najbardziej w czasu PRL. I odpowiedź będzie raczej nietypowa: mojej przyjaźni z Anią. Mieszkałyśmy drzwi w drzwi a nasze rodziny się przyjaźniły. Przeprowadziliśmy się pod koniec lat 80tych i powoli nasze drogi się rozeszły, lecz zawsze wspominam tamte czasu z łzą w oku. Pamiętam nasze wygłupy, zabawę we fryzjera i ścinanie sobie grzywek. Pamiętam jak Ania przymusiła mnie do zjedzenia zupy pomidorowej i jak wybiła mi zęba, gdy jej przeszkadzałam. Wprawdzie poszłyśmy innymi drogami, każda z nas ma innych przyjaciół, to jednak tamtej pierwszej przyjaźni nie da się zapomnieć.

Gdy miałam 12 lat moja mama wróciła do pracy zawodowej, dla Magdy, mojej młodszej siostry i mnie był to lekki szok. Wcześniej zaraz po powrocie ze szkoły myłyśmy ręce i siadały do obiadu, niestety mama pracowała na zmiany, czasem aż do 22 i jeśli Taty nie było w domu musiałam sama coś przygotować. Zazwyczaj podgrzewałam jedzenie przygotowane przez mamę wcześniej, lecz z czasem stwierdziłam, że ja mogę sama. Oczywiście nie powiedziałam o tym mamie. Pewnego dnia Mama powiedziała, że wróci z pracy koło 15 tej i że rosół będzie na obiad. Postanowiłam pomóc jej przygotować go wcześniej. Przygotowałam wszystkie warzywa, umyłam kurczaka, nalałam wody i wsypałam całą paczkę kminku i włączyłam palnik. Wielce zadowolona czekałam na przyjście mamy z pracy. Najpierw się załamała jak zobaczyła moje dzieło, a potem zaczęła się śmiać. Cóż mieliśmy kapuśniak tego dnia na obiad, a ja dostałam książkę kucharską od mamy w prezencie i tak się zaczęła moja kariera kulinarna.
Drugą potrawą, którą pamiętam była spalona jajecznica. Szczegółów przygotowywania nie pamiętam, aczkolwiek pamiętam zakończenie – spalona jajecznica, do zjedzenia której zmusiłam Magdę. Do dziś mi to wypomina;)


To na tle wspominek. Jutro przyjdzie czas na coś teraźniejszego i sfotografowanego.

12 października, 2008

Chałki

Uwielbiam chałki. Po prostu uwielbiam, lekkie z masłem i miodem albo powidłami śliwkowymi. Moje ulubione pochodziły z jednej piekarni z Tarnowie. Bardzo mi ich brakowało tu, szukałam tego smaku od pewnego czasu i znalazłam dzięki Kermit z forum ciocin oryginalny przepis znajdziecie tu:
http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=20526




ja wprowadziłam drobne zmiany, w związku z tym podam przepis w wersji w jakiej ja robiłam.


Chałki wg Kermit:

Składniki:
1 szklanka ciepłej wody
½ szklanki ciepłego mleka
1 jajko
2/3 szklanki oleju
1 łyżeczka soli
1 kg mąki
½ szklanki cukru pudru
1 łyżka miodu
½ łyżeczki drożdży instant

Przygotowanie:
Droższe wymieszać z mlekiem, miodem i łyżką mąki, odstawić na chwilę. Wrzucić najpierw mokre, a następnie suche składniki. Wyrobić w maszynie, a następnie przełożyć do nasmarowanej olejem miski. Zostawić do wyrośnięcia na jakieś 45 min. Następnie połowę ciasta wyłożyć na blat osypany mąką i uformować chałkę. Ja zaplotłam jako warkocz z 3 części. Tak samo postąpić z 2 częścią ciasta. Posmarować jajkiem rozbełtanym z mlekiem i odstawić do wyrośnięcia. Piec około 30 – 40 min w temp 180 stopni.

11 października, 2008

Krem ziemniaczany z wędzonym boczkiem

Ziemniaczany Tydzień część II 3-12.X.2008

Uwielbiam ziemniaki. Często one goszczą na naszym stole. Z okazji Tygodnia Ziemniaczanego postanowiłam przygotować krem ziemniaczany z wędzonym boczkiem. Zupę tą jadłam pierwszy raz w Irlandii 3 lata temu w małej knajpce podczas lunchu. Szukałam długo tego smaku i na chwilę obecną nieskromnie powiem, że jest lepsza od pierwowzoru. Na chwilę obecną jest to mój pewniak, gdy spodziewam się gości na lunchu. Ta zupa nie zawiodła mnie jeszcze ani razu.


Składniki:
500 g ziemniaków, obranych i pokrojonych w kostkę,
150 g marchewki, obranej i pokrojonej w krążki,
2 czubate łyżki posiekanej natki pietruszki,
2 łyżki oliwy
400 g wędzonego boczku
1,5 lira bulionu warzywnego
Sól, pieprz, słodka i ostra papryka
2 ząbki czosnku ( w łupinach)
Pół łyżeczki soku z cytryny

Przygotowanie
Oliwę rozgrzewam w garnku, wrzucam do niej ziemniaki, marchew i czosnek. Smażę mieszając około 10 min. Następnie wyciągam czosnek, a do warzyw wlewam bulion, doprawiam i gotuję około 20 min na małym ogniu. W międzyczasie boczek kroję w paski lub kostkę i podsmażam aż jest chrupiący. Gdy ziemniaki są miękkie miksuję je żyrafą, dodaje sok z cytryny, natkę oraz boczek. Mieszam, doprowadzam do wrzenia i podaję. Cudownie smakuje z pieczywem czosnkowo ziołowym.




05 października, 2008

Chleb

Długo się zastanawiałam, o czym dziś napisać. Przypomniała mi się rozmowa o chlebie i jego pieczeniu, która odbywała się na piątkowym przyjęciu urodzinowym Kasi, koleżanki Krzyśka z pracy. Pieczenie chleba ma dla mnie w sobie coś magicznego. Cudowny zapach rozchodzący się po domu. Gorący bochenek wyjmowany z pieca i ten smak, nieporównywalny do niczego. Zadziwiające jest dla mnie jak z tak prostych składników – mąki, wody, soli i odrobiny drożdży powstaje coś tak wspaniałego.

Przez długi czas nie piekłam chleba, mój zakwas padł, brakowało mi czasu i chęci do pieczenia. Niedawno coś znów mnie podkusiło żeby nastawić zakwas i przygotować chleb.

Na pierwszy ogień w ramach przypominania sobie, o co w tym wszystkim chodzi upiekłam chleb dla leniwych wg przepisu Dziuni z forum ciocin http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=17050

Nie będę przeklejać przepisu, gdyż wykonałam go dokładnie wg przepisu. Jedyna zmiana jaką wprowadziłam, to użycie pół szklanki mąki żytniej razowej i dwóch i pół szklanek mąki pszennej, zamiast trzech szklanek mąki pszennej.

Tak wyszedł mój chleb:


Wszystkim, którzy się boją chleba mówię nie ma się czego bać. Warto próbować, nie raz wyjdzie jak kamień, nieraz nie będzie chciał wyrosnąć, ale z czasem wysiłki zostają nagrodzone.

28 września, 2008

Dzień Jabłka czyli dojrzewają nam kubki smakowe

Odkąd pamiętam mój dom rodzinny kojarzył mi się z jabłkami. Moja mama jest wielką fanką tych owoców i całe dzieciństwo byłam nimi karmiona. Pamiętam wyprawy do przyjaciela rodziców mającego sad i kupowanie całych skrzyń z owocami. Pamiętam jak podczas jednego ze spotkań powiedział, że będzie Musiał pozbyć się części starych drzew, bo nie rodzą już dobrych owoców. Mama była zrozpaczona, bo wśród drzew przeznaczonych do usunięcia były jej ukochane szare renety. Cudownie kwaskowate i równocześnie najbrzydsze jabłka, jakie widziałam. Pamiętam, że rok później okazało się, że oszczędzono jedną jabłonkę specjalnie dla mamy.

Gdy Tatter zaproponowała wspólne gotowanie na Dzień Jabłka zrobiło mi się tak miło i wróciły cudowne wspomnienia. Długo szukałam pomysłu na coś z jabłkami. Nie chciałam kolejne szarlotki, bo te goszczą na naszym stole często, muffinki też odpadły, bo piekę je 3 razy w tygodniu. A taka okazja zasługuje na coś niezwykłego. Stanęło na daniu na ostro na podstawie przepisu Eposki zamieszczonego na Mniam Mniam http://www.mniammniam.pl/p.php?p=8683 .
Podchodziłam z wielkim strachem do pomysłu sosu jabłkowo cebulowego, z racji tego, że Krzysiek nie lubi mięsa z owocami i jak wspomniałam, co będzie na obiad usłyszałam „blech”. Jednak po obiedzie usłyszałam, że było to wyjątkowe danie i że chyba jego kubki smakowe dorastają. O komplementach jako najlepszej żonie na świecie nie będę wspominać;)

















A wracając do jedzenia oto przepis na Piersi kurczaka otulone bogatym musem jabłkowo cebulowym.

Składniki:
2 piersi z kurczaka
3 średnie jabłka
2 średnie cebule
Łyżeczka soku z cytryny
2 łyżki miodu
Sól, pieprz,
Słodka i ostra papryka
¼ szklanki białego wina
1 łyżka śmietany
Oliwa
Majeranek

Przygotowanie

Piersi z kurczaka natarłam przyprawami i odstawiłam na około godzinę do lodówki.
Następnie podsmażyłam je na oliwie na złoto z obu stron. Jabłka pokroiłam w ćwiartki, usunęłam gniazda nasienne, skropiłam cytryną. Cebulę pokroiłam w krążki. Podsmażonego kurczaka przełożyłam do naczynia żaroodpornego. Na tłuszczu ze smażenia podsmażyłam około 3-4 min jabłka i cebule, następnie przełożyłam do kurczaka. Wymieszałam wino, miód, pół łyżeczki majeranku (można więcej, ja nie chciałam, żeby dominował), papryki i pieprz. Zalałam tą miksturą jabłka. Piekłam około 45 min w temp 160 st. Następnie odłożyłam kurczaka na talerze, a jabłka i cebulę zmiksowałam i przetarłam do garnka. Doprawiłam jeszcze odrobinę, doprowadziłam do wrzenia mieszając, dodałam śmietanę do musu.
Polałam kurczaka musem. Podawałam z pieczonymi ziemniakami i surówką z kapusty kiszonej.

Wyszło obłędne w smaku. Mus podkreślał swoją ostrością delikatny smak kurczaka, zostawiając na koniec słodko kwaśny posmak jabłek.

26 września, 2008

Eat out - czyli gdzie zjesc w Dublinie

Od kilku tygodni planowałam napisać o restauracjach, w których miałam okazję jadać w Dublinie. Oczywiście tylko tych, w których jedzenie mi bardzo smakowało. W dzisiejszej notce opiszę te z wyższej półki.

Odwiedziłam w ciągu ostatnich 2 lat kilka wykwintnych restauracji podczas spotkań firmowych.
Do obecnej firmy trafiłam w na początku lipca 2007 roku. Na tzw. „dzień dobry” trafiłam na „grils night out” sponsorowaną przez firmę. Zresztą wyjścia pań z mojej firmy stanowią tradycję u nas w pracy. Co kilka miesięcy wychodzimy wszystkie panie, w ilości aż 17tu (na 80 pracowników) na kolację, ewentualnie przedstawienie i kilka drinków.
Wyjścia są sponsorowane z firmowego funduszu socjalnego. Bardzo je lubimy, dają nam możliwość nie tylko zacieśnienia więzi, na co brakuje czasu podczas pracy, ale również skosztowania niesamowitego jedzenia.


Pierwsza kolacja firmowa, w której brałam udział odbywała się w The FXB Steak and Seafood Restaurant. Do dziś pamiętam, co jadłam: bardzo mocno wysmażonego stek z pieczonymi ziemniakami, zielonymi warzywami i sosem z czerwonego wina a na deser lody. Czysta rozkosz na języku. Zresztą wszystkie do dziś wspominamy tamtą kolację. Jednym minusem był pośpiech, w związku z przedstawieniem, na które się wybierałyśmy. Wiem jedno – jeszcze tam wrócę. Koszt pełnego posiłku dla jednej osoby z winem to około 50 euro.
I zdecydowanie jest to posiłek wart każdego wydanego na niego centa.

Następną imprezą firmową było „Christmas Part” odbywające się w The Louis Fitzgerald Hotel. I o ile podczas tej kolacji jedzenie nie było aż tak rewelacyjne, to podczas kolejnego spotkania firmowego w tym hotelu przekonałam się, że warto zapamiętać to miejsce. Opiszę drugą wizytę. Pierwsza była za sztywna i za oficjalna i stanowczo za nudna, żeby się rozpisywać. Wiosenna kolacja w LF Hotel była najkrótszą z dotychczasowych, jednakże jedną z najbardziej udanych. Skusiłam się na stek, zresztą to nie jest nic niezwykłego jak na mnie. Uwielbiam steki i jeśli mam okazję (czyt. jeśli nic innego w menu mnie nie zainteresuje, biorę stek) korzystam z szansy na skosztowanie.
W sumie smaku mięsa nie pamiętam, aż tak, za to pamiętam wrażenie idealnie skomponowanego posiłku. Delikatne pieczywo, świeże masło i pasztet na przystawkę, następnie stek z frytkami i warzywami oraz sosem pieprzowym oraz lody pistacjowe i dobra, mocna kawa na podsumowanie. Odczucia można porównać do idealnie skomponowanego utworu muzycznego, który powoli rozbudza apetyt i kubki smakowe, mocno uderza daniem głównym, by następnie podsumować całość wykwintnym deserem. Niestety nie znam cen w lokalu, gdyż otrzymałyśmy menu bez cen, a firma się nie pochwaliła wydatkami.

Cdn.

19 września, 2008

Rolada z suszonymi grzybami


Nadchodzi jesień. W Irlandii jest ona nieco inna niż w Polsce, lecz uwielbiam jesień w każdym wydaniu. Złota polską i deszczową irlandzką. Lubię zasiąść na kanapie opatulona kocem, czytając książkę cieszyć się spokojem. Takie chwile nie należą do częsty, w związku z tym rozkoszuję się nimi.
Jesień to nie tylko deszcz i chłód, to też grzyby, zwłaszcza suszone.
Jako dziecko brałam udział kilkakrotnie w rodzinnym grzybobraniu. Oczywiście Madu i ja miałyśmy talent to znajdowania niejadalnych grzybów.
Od ostatniej takiej wyprawy minęły długie lata, lecz czasem tęsknota za spacerami po lesie z rodzicami wraca.



Kilka dni temu sprzątałam w szafce i znalazłam schowane 2 puszki pełne suszonych prawdziwków. Podziękowania za nie należą się do Krzyśka dwóch cioć: Basi i Jadzi. Rokrocznie pamiętają o nas podczas suszenia grzybów i podsyłają paczkę z nimi. Oczywiście musiałam przygotować coś na obiad z nimi. Zajrzałam do lodówki i spiżarki i zdecydowałam się przygotować roladę z piersi z indyka z farszem z grzybów, ziół i kaszy gryczanej.

Bardzo prosta w przygotowaniu i wykwintna w smaku.




Rolada z indyka z kasza i grzybami

Składniki:
Pierś z indyka (ok. 1 kg)
Pół szklanki suszonych grzybów
100 g pieczarek
cebula
Pół szklanki kaszy gryczanej
Po czubatej łyżce posiekanej świeżej pietruszki i koperku
1 gałązkę tymianku
Sól, pieprz
Ostra i słodka papryka
2 łyżki oliwy
2 łyżki śmietany
1 łyżka miodu

Przygotowanie:
Grzyby namoczyłam (ok. 2 h) a następnie gotowałam na wolnym ogniu około 1 h. Ważne – woda z gotowania grzybów potrzebna jest potem do pieczenia.
Pieczarki i ostudzone grzyby utarłam na tarce a cebulę drobno posiekałam. Tym razem oszczędzone zostały paznokcie. ;-) Kaszę ugotowałam w osolonej wodzie.
Na patelni rozgrzałam1 łyżkę oliwy, podsmażyłam warzywa, zioła, doprawiłam, dodałam kaszę. Włączyłam piec żeby się dobrze nagrzał (temp ok. 160 st C)
Smażyłam ok. 3-4 minut mieszając. Pierś z indyka rozcięłam na duży płat, lekko rozbiłam i natrłam solą i pieprzem. Polecam rozbijać mięso używając ochrony z folii, dużo mniej sprzątania potem ;) Na mięso nałożyłam farsz. Zwinęłam w roladę, związałam nicią (oczywiście z pomocą Krzyśka). W międzyczasie małżon nasmarował żaroodporną formę resztą oliwy. Ułożyłam mięso w formie. Wymieszałam łyżkę miodu z ostrą i słodką papryką oraz połową wody z gotowania grzybów, polałam lekko mięso. Wsadziłam do pieca. Podczas pieczenia (ok. 1 godzina 15 min) podlewałam mięso co około 20 min. Pozostałą wodę z grzybów doprowadziłam do wrzenia, doprawiłam, dodałam śmietanę i pogotowałam chwilę.
Mięso podałam z surówką z kapusty kiszonej, małymi ogórkami konserwowymi oraz ziemniakami polanymi sosem.
Jest to sycące danie idealne na zimne dni.

15 września, 2008

Kradzieje

Dziś przypadkiem przeglądając blogi trafiłam na informację, że na stronie kulinarnej pod patronatem margaryny „Kasia” znajdują się skradzione przepisy i zdjęcia. Z ciekawości zajrzałam – a nóż widelce znajdę zdjęcia któreś z koleżanek blogujących. I jakie było wielkie moje zdziwienie gdy znalazłam przepis na moją drożdżówkę. Oczywiście z moim zdjęciem, bo jakże by inaczej. Zdenerwowałam się bardzo, bo nie mieści mi się w głowie, jak można ukraść czyjąś własność, jego pracę czy twórczość. Nie uważam mojego zdjęcia za wybitne, ot jest takie sobie ale ta kradzież mocno mnie zabolała. Nie chciałam znaczyć swoich zdjęć dużym znakiem pośrodku, nie chciałam też ich kasować. Jednakże takie działania sprawiają, że nam blogującym odechciewa się chwalić nowymi potrawami.
Zgłosiłam nadużycie do serwisu. Jeśli jednakże nie podejmą żadnych działań to podejmę odpowiednie kroki prawne. W końcu ochrona własności intelektualnej obowiązuje.


Edit:
Właśnie otrzymałam mail z potwierdzeniem, że skradziony przepis wraz ze zdjęciem zostały usnięte z serwisu. Jestem pozytywnie zaskoczona działaniem pracowników serwisu.

Mam przesłanie do wszystkich przywłaszczających sobie czyjeś przepisy i zdjęcia - gotowanie nie jest trudne, robienie zdjęć też nie. Spróbujcie sami. To nie boli a daje dużo więcej radości.

13 września, 2008

po przerwie

Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo ciężkie. Nie pisałam z wielu powodów. Najpierw problemy techniczne z blogiem, potem posypał się nam Internet a następnie mój ukochany laptop wyzionął ducha. Nie wspominając o aparacie, który został zalany przypadkowo Martini i przestał funkcjonować. W międzyczasie byliśmy na wakacjach na Ibizie, chrzcinach w UK i odwiedziliśmy Polskę. Nazbierało się również wiele problemów ze zdrowiem i psychiką, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić. W pewnym momencie uzmysłowiłam sobie, że chwilowo nie mogę prowadzić bloga bo nie mam o czym pisać. Gotowanie przestało sprawiać mi jakąkolwiek radość i traktowałam to jako obowiązek i to na dodatek przykry.
Od kilku dni jednak coraz częściej się uśmiecham, myślę o tym, że jest przyszłość i że niekoniecznie ma tylko ciemne barwy. Wczoraj pierwszy raz od dawna poczułam potrzebę przygotowania czegoś nowego. Zaskoczenia Krzyśka i siebie samej czymś nowym i wykwintnym. Może wpłynęła na to świadomość, że ponownie zaczynam studia, że mam znów zielone światło od lekarzy na treningi a co za tym idzie czas na gotowanie będzie bardzo ograniczony, a przez to cenny. Nie obiecuję, że będę często pisać, ba nawet nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda, lecz jeśli kogokolwiek to interesuje, to wracam do pisania i gotowania. I się nie poddam, bo wreszcie widzę światełko w tunelu.

Miłego dnia
Agata

28 maja, 2008

opera cake - my second challenge with DB



Opera cake

Na ciasto:
6 białek w temperaturze domowej
30 g cukru
225 zmielonych migdałów albo orzechów
2 cup przesianego cukru pudru
6 jajek
70 g maki
45 g schłodzonego rozpuszczonego masła


Potrzebne są 2 brytfanny, wyłożone papierem

Rozgrzej piekarnik do temperatury 220 st C
Ubij białka na sztywno, dodaj cukier kryształ. Ubijaj dalej. Wsadź miskę z białkami do lodówki na czas robienia 2 części ciasta.
W osobnej misce miksuj migdały, cukier puder i jajka na średniej prędkości około 3 min. Zmniejsz prędkość miksera do najniższej dodaj mąkę i miksuj tylko do momentu, gdy składniki się połączą.
Delikatnie wymieszaj z masa ubite białka a następnie dodaj masło. Rozdziel ciasto między brytfanki. Piecz około 10 min, Az będą delikatnie brązowe.
Gdy wyjmiesz ciasto z pieca wyciągnij delikatnie placki na deskę, ściągnij papier i zostaw do wystudzenia.

Na syrop
125 g wody
65 g cukru
2 łyżki likieru kokosowego

Wymieszaj składniki w rondlu, doprowadź do wrzenia na małym rondlu, a następnie wystudź.

Na krem
100 g cukru
60 g wody
1 duże jajko
1 żółtko
200 g masła w pokojowej temperaturze
2 cup wiórków kokosowych
2 łyżki likieru kokosowego

Wymieszaj wodę, cukier i likier w rondlu, gotuj na średnim ogniu aż cukier się rozpuści. Gotuj dalej aż syrop osiągnie temperaturę 107 st C. Odstaw z ognia.
Gdy syrop będzie się gotował ubij jajko z żółtkiem. Dodawaj delikatnie syrop do jajek, bardzo delikatnym strumyczkiem, wciąż ubijając na najniższych obrotach. Zwiększ prędkość miksera do średniej i ubijaj około 5 min. Następnie dodawaj miękkie masło w małych kawałkach. Ja ubijałam nad parą, bo bałam się że mi się masa zwarzy. Następnie dodaj kokos, wymieszaj masę dokładnie i odstaw do lodówki.

Na mus z białej czekolady
200 g białej czekolady
1 cup śmietany kremówki + dodatkowo 3 łyżki kremówki
1 łyżka likieru kokosowego

Rozpuść czekoladę w kąpieli wodnej z 3 łyżkami kremówki, dodaj likier i wymieszaj.
Ubij śmietanę a następnie delikatnie dodaj schłodzoną czekoladę i wymieszaj. Odstaw do lodówki aż będzie tężało.

Na polewę
200 g białej czekolady
½ cup śmietany kremówki

Rozpuść czekoladę wraz z kremówką w kąpieli wodnej, schłodź.

Warstwy ciasta

Z każdego placka ciasta odetnij 1/3 tak żeby można było je złożyć jako środkową warstwę.
Ja zrobiłam w 2 wersjach – podzieliłam na 4 części z 3 zrobiłam prostokątne ciasto, a z ostatniej okrągły minitorcik.

Nawilż syropem jedną warstwę ciasta, nałóż na nią połowę kremu. Następnie ułóż odcięte części ciasta tworząc środkową warstwę, nawilż ją syropem i pokryj pozostałym kremem. Następnie nałóż ostatnią warstwę ciasta, zwilż ja pozostałym syropem. Nałóż na ostatnią warstwę ciasta mus czekoladowy i schłodź około 20 min. Następnie udekoruj polewą.
Odstaw do lodówki na min 30 min. Wg mnie najlepsze następnego dnia.



English:

My second challenge with Daring Bakers – Opera Cake. When I saw recipe I was afraid. But when I just start it was so simple and so delicious. I use cocoanut


A Taste of Light: Opéra Cake

This recipe is based on Opéra Cake recipes in Dorie Greenspan’s Paris Sweets and Tish Boyle and Timothy Moriarty’s Chocolate Passion.




For the joconde
6 large egg whites, at room temperature
2 tbsp. (30 grams) granulated sugar
2 cups (225 grams) ground blanched almonds
2 cups icing sugar, sifted
6 large eggs
½ cup (70 grams) all-purpose flour
3 tbsp. (1½ ounces; 45 grams) unsalted butter, melted and cooled

•2 12½ x 15½-inch (31 x 39-cm) jelly-roll pans (Note: If you do not have jelly-roll pans this size, do not fear! You can use different-sized jelly-roll pans like 10 x 15-inches.)
•a few tablespoons of melted butter (in addition to what’s called for in the ingredients’ list) and a brush (to grease the pans)
•parchment paper
•a whisk and a paddle attachment for a stand mixer or for a handheld mixer
•two mixing bowls




1.Divide the oven into thirds by positioning a rack in the upper third of the oven and the lower third of the oven.

2.Preheat the oven to 425◦F. (220◦C).

3.Line two 12½ x 15½- inch (31 x 39-cm) jelly-roll pans with parchment paper and brush with melted butter.

4.In the bowl of a stand mixer fitted with the whisk attachment (or using a handheld mixer), beat the egg whites until they form soft peaks. Add the granulated sugar and beat until the peaks are stiff and glossy. If you do not have another mixer bowl, gently scrape the meringue into another bowl and set aside.

5. beat the almonds, icing sugar and eggs on medium speed until light and voluminous, about 3 minutes.
6.Add the flour and beat on low speed until the flour is just combined (be very careful not to overmix here!!!).

7.Using a rubber spatula, gently fold the meringue into the almond mixture and then fold in the melted butter. Divide the batter between the pans and spread it evenly to cover the entire surface of each pan.

8.Bake the cake layers until they are lightly browned and just springy to the touch. This could take anywhere from 5 to 9 minutes depending on your oven. Place one jelly-roll pan in the middle of the oven and the second jelly-roll pan in the bottom third of the oven.

9.Put the pans on a heatproof counter and run a sharp knife along the edges of the cake to loosen it from the pan. Cover each with a sheet of parchment or wax paper, turn the pans over, and unmold.

10.Carefully peel away the parchment, then turn the parchment over and use it to cover the cakes. Let the cakes cool to room temperature.

For the syrup
What you’ll need:

•a small saucepan

Ingredients:

½ cup (125 grams) water
⅓ cup (65 grams) granulated sugar
2 tbsp cocoanut liquer

1.Stir all the syrup ingredients together in the saucepan and bring to a boil.

2.Remove from the heat and let cool to room temperature.

For the buttercream
What you’ll need:

•a small saucepan
•a candy or instant-read thermometer
•a stand mixer or handheld mixer
•a bowl and a whisk attachment
•rubber spatula

Ingredients:

1 cup (100 grams) granulated sugar
¼ cup (60 grams) water
1 large egg
1 large egg yolk
1¾ sticks (7 ounces; 200 grams) unsalted butter, at room temperature
2 cup desiccated coconut
2 tbsp cocoanut liquer


1.Combine the sugar, water and cocoanut liquer in a small saucepan and warm over medium heat just until the sugar dissolves.
2.Continue to cook, without stirring, until the syrup reaches 225◦F (107◦C) Once it reaches that temperature, remove the syrup from the heat.

3.While the syrup is heating, begin whisking the egg and egg yolk at high speed in the bowl of your mixer using the whisk attachment. Whisk them until they are pale and foamy.
4.When the sugar syrup reaches the correct temperature and you remove it from the heat, reduce the mixer speed to low speed and begin slowly (very slowly) pouring the syrup down the side of the bowl being very careful not to splatter the syrup into the path of the whisk attachment. Some of the syrup will spin onto the sides of the bowl but don’t worry about this and don’t try to stir it into the mixture as it will harden!

5.Raise the speed to medium-high and continue beating until the eggs are thick and satiny and the mixture is cool to the touch (about 5 minutes or so).

6.While the egg mixture is beating, place the softened butter in a bowl and mash it with a spatula until you have a soft creamy mass.

7.With the mixer on medium speed, begin adding in two-tablespoon chunks. When all the butter has been incorporated, raise the mixer speed to high and beat until the buttercream is thick and shiny.

8.At this point add in desiccated coconut and beat for an additional minute or so.
9.Refrigerate the buttercream, stirring it often, until it’s set enough (firm enough) to spread when topped with a layer of cake (about 20 minutes).



For the white chocolate Ganach

What you’ll need:

•a small saucepan
•a mixer or handheld mixer

Ingredients:

7 ounces white chocolate
1 cup plus 3 tbsp. heavy cream (35% cream)
1 tbsp. cocoanut liquer
1.Melt the white chocolate and the 3 tbsp. of heavy cream in a small saucepan.
2.Stir to ensure that it’s smooth and that the chocolate is melted. Add the tablespoon of liqueur to the chocolate and stir. Set aside to cool completely.
3.In the bowl of a stand mixer, whip the remaining 1 cup of heavy cream until soft peaks form.
4.Gently fold the whipped cream into the cooled chocolate to form a mousse.
5.If it’s too thin, refrigerate it for a bit until it’s spreadable.
6.If you’re not going to use it right away, refrigerate until you’re ready to use.

For the glaze
What you’ll need:

•a small saucepan or double boiler

Ingredients:

14 ounces white chocolate, coarsely chopped
½ cup heavy cream (35% cream)

1.Melt the white chocolate with the heavy cream. Whisk the mixture gently until smooth.
2.Let cool for 10 minutes and then pour over the chilled cake. Using a long metal cake spatula, smooth out into an even layer.
3.Place the cake into the refrigerator for 30 minutes to set.


Assembling the Opéra Cake
Note: The finished cake should be served slightly chilled. It can be kept in the refrigerator for up to 1 day).

Line a baking sheet with parchment or wax paper.

Working with one sheet of cake at a time, cut and trim each sheet so that you have two pieces (from each cake so you’ll have four pieces in total): one 10-inch (25-cm) square and one 10 x 5-inch (25 x 12½-cm) rectangle.
Step B (if making the ganache):

Place one square of cake on the baking sheet and moisten it gently with the flavoured syrup.

Spread about three-quarters of the buttercream over this layer.

Top with the two rectangular pieces of cake, placing them side by side to form a square. Moisten these pieces with the flavoured syrup.

Spread the remaining buttercream on the cake and then top with the third square of joconde. Use the remaining syrup to wet the joconde and then refrigerate until very firm (at least half an hour).

Prepare the ganache and then spread it on the top of the last layer of the joconde. Refrigerate for at least two to three hours to give the ganache the opportunity to firm up.

Make the glaze and after it has cooled, pour/spread it over the top of the chilled cake. Refrigerate the cake again to set the glaze.

Serve the cake slightly chilled. This recipe will yield approximately 20 servings.

15 maja, 2008

Kokosowy ananas z truskawkami



Ostatnio ciągle mam ochotę na desery. Oczywiście jest to wina truskawek. Uwielbiam je i mogę je jeść na tony. Bardzo często wymyślam różne desery z truskawkami.
Jeden z nich powstał na bazie zalegającej lodówkę połówki ananasa.


Kokosowy ananas z truskawkami i bitą śmietaną

Składniki na 3 osoby:
½ świeżego ananasa
200 ml śmietany kremówki
5 łyżek likieru kokosowego
6 truskawek
2 łyżki cukru kryształu
1 łyżka cukru pudru
Czekolada do dekoracji
Rurki do dekoracji

Przygotowanie
Do rondla bądź głębokiej patelni wlać likier i cukier kryształ. Wymieszać wszystko i podgrzewać na wolnym ogniu. Ananas obrać i pokroić na plasterki. Włożyć do gotującego się syropu i dusić ok. 10 min. W międzyczasie ubić śmietanę z cukrem pudrem. Umyć truskawki i pokroić w plasterki. Na talerzach ułożyć plasterki ananasa, polać pozostałym z duszenia syropem. Na ananasie położyć 1-2 łyżki bitej śmietany, udekorować truskawkami, czekoladą i rurkami.

Kokosowy posmak ananasa cudownie komponuje się z truskawkami. Po prostu niebo w głębie.



12 maja, 2008

Pieczone ziemniaki

Wedges to Krzyska ulubiona wersja pieczonych ziemniaków. Są banalnie proste w przygotowaniu i smaczne.


Porcja dla 3

składniki
6 średnich ziemniaków
6 łyżek oliwy
3 łyżki bułki tartej
1 łyżeczka słodkiej papryki
1 łyżeczka ostrej papryki
1 łyżeczka mieszanki ziół
½ łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
1 łyżeczka soli

Przygotowanie:
Nagrzać piekarnik do temperatury 180 st. Do brytfanny wlać oliwę. Wstawić do pieca. Ziemniaki umyć, pokroić na ćwiartki, a następnie na ósemki.






Przyprawy wymieszać z bułką tartą.


Ziemniaki wrzucić do rozgrzanego oleju, posypać przyprawami.





Zapiekać około 45 min. W połowie pieczenia obrócić.



Są przepyszne. A jak mało roboty przy nich

Oczywiście można zmieniać zestawy przypraw (robiłam już z przyprawą o gyrosa, pieprzm cytrynowy, imbirem itp.).

11 maja, 2008

Wołowina z musztarda




Mam masę zaległości w pisaniu notek, powodów jest kilka, szwankujące zdrowie, problemy w pracy oraz intensywny czas podczas wizyty rodziców Krzyśka. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości w miarę szybko.

Wczoraj usłyszałam od męża niesamowity jak na niego komplement. „Kochanie ta wołowina jest przepyszna”. Krzysiek nie jest fanem wołowiny, zwłaszcza tutejszej i podchodzi bardzo topornie do dań z nią. Za mną jednakże chodziła wołowina od kilku tygodni i po krótkich poszukiwaniach zdecydowałam się na prosty przepis podany przez Jotkę na Mniam mniamie. Ze względu na brak musztardy Dijon w pobliskim sklepie użyłam zwykłej delikatesowej. Uzyskałam zgodę autorki na opublikowanie przepisu tu, co niniejszym czynię.


Wołowina Dijon wg Jotki z moimi modyfikacjami:

Ok. 500 g wołowiny
2 marchewki
½ pora
Kawałek selera
1 pietruszka
Ćwiartka małej kapusty
1 cebula
Sól, pieprz, zioła
Musztarda delikatesowe
3 łyżki oliwy z oliwek
Bułka tarta

Przygotowanie:
Por, kapustę i cebulę umyć, marchew i pietruszkę obrać i przekroić na pół. Wołowinę włożyć wraz z warzywami do rondla i zalać zimną wodą. Dodać zioła, sól i pieprz. Gotować na wolnym ogniu, aż mięso będzie miękkie ( u mnie zajęło to 4 h). Istotne wg mnie jest żeby mięso było cały czas pod wodą. Ja uzupełniałam płyny wrzącą wodą, dzięki temu rosół nie mętnieje.

Po ugotowaniu mięso wyciągnąć, ostudzić. Posypałam mięso ziołami, polałam odrobiną oliwy. Wstawiłam na noc do lodówki. Następnie pokroiłam na plastry.



Posmarowałam każdy musztardą i obtoczyłam w bułce tartej.




Położyłam w brytfannie, w której dopiekały się pieczone ziemniaki.




Wstawiłam do pieca. Po około 10 min obróciłam na drugą stronę żeby się równomiernie podpiekły.



Podałam z pieczonymi ziemniakami i surówka z kiszonej kapusty. (oba przepisy wklepie jutro)

27 kwietnia, 2008

Kwietniowe wyzwanie





Od pewnego czasu obserwowałam zmagania grupy Darling Baker, lecz brakowało mi śmiałości żeby przystąpić do zabawy.
Końcem marca zebrałam się jednak na odwagę i napisałam do założycielek grupy maila z aplikacją.

Pierwszy wyzwanie, przed którym przyszło mi stanąć do chwili obecnej przyprawia mnie o uśmiech na twarzy. Serowe lizaki, polane mleczną czekoladą, mmmmm
Lizaki wykonałam z połowy porcji, jakoś że mało miejsca miałam w zamrażalce i teraz żałuję.




Ale nie ma, co przedłużać. Oto receptura:


Serowe lizaki:
Na 20 sztuk:
560 g serka typu craem cheese (ja użyłam philadelphia)
1 cup cukru
1/8 cup mąki
1.8 ts soli
2 duże jajka
2 białka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1/8 cup śmietany kremówki

Patyczki do lizaków

Na dekoracje:
1 tabliczka 100 g mlecznej czekolady
3 tbs śmietany kremówki
Orzechy, cukiereczki do dekoracji



Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzać do temperatury 160 – 170 st. C
W dużej misce wymieszać mikserem serek, cukier, mąkę i sól, aż będą gładkie. Dodać pojedynczo jajka i żółtka. Po każdym z nich dobrze wymieszać. Następnie dodać ekstrakt waniliowy i śmietanę.

Przelać masę do formy, najlepiej tortownicy. Włożyć do większej brytfanny, wypełnić ją wrzątkiem. Piec około 35-45 min.

Ciasto schłodzić do temperatury pokojowej, a następnie wstawić do lodówki, na co najmniej 3 h. Ja zostawiłam na całą noc.
Następnie wyciąć z ciasta kulki, lub kwadraty ok. 50 g każdy. Do każdego kawałka delikatnie wsadzić patyczek i umieścić je w zamrażalce, na co najmniej godzinę.

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, dodać śmietanę.
Każdy z lizaków polać czekoladą i udekorować.


Odstawić na 24 h do lodówki.
A potem ?....

Zajadać
I zrobić ponownie …..



English version:

That’s my first challenge with Darling Bakers. I love cheesecakes and I’m making different type of cheesecake very often. When I was reading April challenge I was thinking “oh that’s not so hard” but I didn’t know that I can have so much good fun during this challenge.
I believe now is good time to introduced star of this month – Cheesecake Pops.

Introduction from Elle & Deborah
These cute little bites of cheesecake, held on a stick and dipped in chocolate and, if you like, decorations, are sure to make you smile. The cheesecake is New York style, the pops can be jazzed up with different toppings, and they are FUN…just right for a party. They are from Sticky, Chewy, Messy, Gooey by Jill O’Connor. Isn’t that an alluring title for a cookbook?
We wanted to pick something that had potential for putting your personal stamp on. We like them for a challenge because the recipe for the cheesecake part makes use of the concept of a water bath, an essential tool for bakers, plus there are many ways to personalize them. And they are cheesecake!! The photo in the book showed the lollipop sticks twined with pretty ribbons and bows, too.
It is unclear if this recipe can be halved. A key thing is that the cheesecake be in a pan where it bakes deep enough to scoop out the balls.

Cheesecake Pops
Makes 30 – 40 Pops
5 8-oz. packages cream cheese at room temperature
2 cups sugar
¼ cup all-purpose flour
¼ teaspoon salt
5 large eggs
2 egg yolks
2 teaspoons pure vanilla extract
¼ cup heavy cream
Boiling water as needed
Thirty to forty 8-inch lollipop sticks
1 pound chocolate, finely chopped – you can use all one kind or half and half of dark, milk, or white (Alternately, you can use 1 pound of flavored coatings, also known as summer coating, confectionary coating or wafer chocolate – candy supply stores carry colors, as well as the three kinds of chocolate.)
2 tablespoons vegetable shortening (I used 2 tbs duble cream)
(Note: White chocolate is harder to use this way, but not impossible)
Assorted decorations such as chopped nuts, colored jimmies, crushed peppermints, mini chocolate chips, sanding sugars, dragees) - Optional
Position oven rack in the middle of the oven and preheat to 325 degrees F. Set some water to boil.
In a large bowl, beat together the cream cheese, sugar, flour, and salt until smooth. If using a mixer, mix on low speed. Add the whole eggs and the egg yolks, one at a time, beating well (but still at low speed) after each addition. Beat in the vanilla and cream.
Grease a 10-inch cake pan (not a springform pan), and pour the batter into the cake pan. Place the pan in a larger roasting pan. Fill the roasting pan with the boiling water until it reaches halfway up the sides of the cake pan. Bake until the cheesecake is firm and slightly golden on top, 35 to 45 minutes.
Remove the cheesecake from the water bath and cool to room temperature. Cover the cheesecake with plastic wrap and refrigerate until very cold, at least 3 hours or up to overnight.
When the cheesecake is cold and very firm, scoop the cheesecake into 2-ounce balls and place on a parchment paper-lined baking sheet. Carefully insert a lollipop stick into each cheesecake ball. Freeze the cheesecake pops, uncovered, until very hard, at least 1 – 2 hours.
When the cheesecake pops are frozen and ready for dipping, prepare the chocolate. In the top of a double boiler, set over simmering water, or in a heatproof bowl set over a pot of simmering water, heat half the chocolate and half the shortening, stirring often, until chocolate is melted and chocolate and shortening are combined. Stir until completely smooth. Do not heat the chocolate too much or your chocolate will lose it’s shine after it has dried. Save the rest of the chocolate and shortening for later dipping, or use another type of chocolate for variety.
Alternately, you can microwave the same amount of chocolate coating pieces on high at 30 second intervals, stirring until smooth.
Quickly dip a frozen cheesecake pop in the melted chocolate, swirling quickly to coat it completely. Shake off any excess into the melted chocolate. If you like, you can now roll the pops quickly in optional decorations. You can also drizzle them with a contrasting color of melted chocolate (dark chocolate drizzled over milk chocolate or white chocolate over dark chocolate, etc.) Place the pop on a clean parchment paper-lined baking sheet to set. Repeat with remaining pops, melting more chocolate and shortening (or confectionary chocolate pieces) as needed.
Refrigerate the pops for up to 24 hours, until ready to serve.




20 kwietnia, 2008

Pierś z kurczaka z czosnkowo ziołowym serkiem


Ostatnimi czasy testuje nowe pomysły na szybkie dania.
Jednym z nich jest kurczak nadziewany serkiem czosnkowo – ziołowym z boczkiem.
Danie to zostało zainspirowane potrawą, jaką jadłam niedawno podczas lunchu w jednym z pobliskich hoteli.


Składniki na 2 osoby:
2 piersi z kurczaka
2 łyżki serka typu philadelphia
1 ząbek czosnku
1 łyżka świeżych posiekanych ziół (ja dałam rozmaryn, bazylie, , szczypiorek i miętę)
2 plasterki boczku
1 łyżka oliwy
Sól, pieprz, zioła prowansalskie

Przygotowanie:
Naciąć mięso, robiąc w każdej piersi kieszonkę. Natrzeć kurczaka przyprawami. Czosnek przecisnąć przez praskę, wymieszać z serkiem i ziołami. Do każdej z kieszonek włożyć po łyżce serka, owinąć każdą z piersi boczkiem, ułożyć w żaroodpornym naczyniu spryskać oliwą, zapiekać po przykryciem ok. 20 min. Następnie ściągnąć pokrywkę i podpiec jeszcze 10 min aż boczek się zarumieni.

Można również zastąpić świeże zioła suszonymi – wystarczy wtedy ½ łyżeczki.
Ewentualnie można użyć gotowego serka z ziołami i czosnkiem.
Mięso jest delikatne i soczyste.

Smacznego




13 kwietnia, 2008

Quiche z boczkiem, cebulą i pieczarkami




Nie pisałam od Wielkanocy. Brakowało mi blogowania i to bardzo. Na moją czasową nieobecność złożyło się kilka czynników, ale przede wszystkim przeprowadzka do nowego mieszkania. Wciąż jest to wynajmowane mieszkanie, ale dobrze się tu mieszka. Wisi w powietrzu dobry nastrój. Ponadto mamy osobną kuchnię (nareszcie) oraz mam 5 min do pracy spacerkiem. Czegóż chcieć więcej?

A wiem! Częstszego publikowania notek i przede wszystkim odwiedzających.

Po przerwie uraczę Was kilkoma przepisami. Niestety nie dam rady wklepać dziś wszystkich, ale myślę, że szybko nadrobię zaległości i wykorzystam zalegające mój album zdjęcia.



Zacznę od quiche z boczkiem, pieczarkami i cebula.

Jak podaje Wikipedia jest to rodzaj wypieku z farszem z warzyw i/ lub mięsa zalany masa jajeczno śmietanową.

Składniki:
Na ciasto:
150 g masła najlepiej solonego
3 łyżki zimnego mleka
1 jajko
300 g mąki
Ok. ½ łyżeczki soli
1 łyżeczka mieszanki ziół.

Farsz:
200 g boczku wędzonego
400 g pieczarek
1 duża cebula
Sól, olej, pieprz
1 łyżka posiekanego koperku
Słodka i ostra papryka

Masa jajeczno- śmietanowa
3 jajka
200 g kwaśnej śmietany
3 łyżki startego ostrego sera
Sól, pieprz, zioła, słodka i ostra papryka.

Przygotowanie:
Zagnieść ciasto ze wszystkich składników. Za mnie robi to malakser. 1 min i gotowe.
Ciasto zawinąć w papier lub folię i wsadzić do lodówki na około 30 min.

Pokroić boczek w kostkę. Rozgrzać olej na patelni. Wrzucić boczek i smażyć. Cebulę pokroić w piórka dorzucić do boczku. Smażyć aż boczek będzie rumiany a cebula złota. Przełożyć na miskę. Pokroić pieczarki. Ponownie rozgrzać olej i podsmażyć pieczarki. Doprawić, wymieszać z koperkiem. Przełożyć do osobnej miski.
Rozgrzać piekarnik do temperatury 180 stopni C.



Ciasto rozwałkować. Jeśli jest go za dużo można użyć tak jak ja na wierzch. Wykleić nim formę tarty, podziurkować widelcem, obciążyć i podpiec ok. 15 min.


Następnie zdjąć obciążniki wstawić ciasto ponownie na 5 min do piekarnika żeby się zarumieniło.



W międzyczasie rozbełtać jajka ze śmietaną, doprawić i połączyć z serem.


Na podpieczone ciasto wyłożyć boczek, następnie pieczarki i zalać masą jajeczną. Na wierzch zetrzeć resztę ciasta.


Piec około 30 – 40 min w temp 180 stopni C.
Moja forma na tarty ma średnicę 24 cm.


Moi chłopcy byli więcej niż ucieszeni, że zostało na następny dzień.