25 lutego, 2008

Czekoladowy weekend

Także i my świętowaliśmy czekoladowy weekend. Wprawdzie notka odrobinę po czasie, jednakże wczoraj nie mogłam jej zamieścić z przyczyn niezależnych ode mnie.

A oto moje czekoladowe smakołyki

W piątek rozpoczęliśmy wykwintną czekoladą karmelową.


Na 2 porcje potrzeba
300 ml mleka
70 g czekolady z karmelem
50 g gorzkiej czekolady (ja dałam 85 %)

Przygotowanie
Mleko podgrzać, wrzucić połamaną czekoladę z karmelem. Gotować na małym ogniu mieszając do rozpuszczenia. Wyłączyć palnik, wrzucić gorzką czekoladę, mieszać do rozpuszczenia.
Przelać do filiżanek. Czekolada jest gęsta, zostawia fajny posmak karmelu na ustach i delikatnie gorzki smak na języku. Pyszna wyszła



Następnie przygotowałam krem waniliowo czekoladowy, zdjęcia niestety nie mam, ponieważ dziwnym trafem moja porcja zniknęła z lodówki w ciągu nocy. Oczywiście jedyny możliwy winowajca się nie przyznaje.

A ja nawet deseru nie spróbowałam
Ale biorąc pod uwagę to, że pucharek wrócił wylizany do dna to chyba warto spróbować.
Deser waniliowo czekoladowy
Składniki na 2 osoby:
200 ml śmietany kremówki
3 łyżki cukru
1/2 łyżeczki esencji waniliowej
100 ml serka homogenizowanego waniliowego
1 i ½ łyżeczki żelatyny
50 g gorzkiej czekolady – u mnie to była 85%

Przygotowanie
W rondlu rozmieszać śmietankę, cukier oraz esencje waniliową, podgrzewać na małym ogniu aż cukier się rozpuści. Następnie doprowadzić do wrzenia i pogotować ok. 2-3 min od czas do czasu mieszając. Zdjąć z palnika. Odstawić na 5 min do lekkiego przestygnięcia. Następnie dodać serek. Żelatynę zalać łyżką zimnej wody, a gdy napęcznieje rozpuścić w 3 łyżkach gorącej wody. Wlać do waniliowej masy.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, dodać do niej połowę waniliowej masy dokładnie wymieszać. Masę czekoladową przelać do pucharków, schłodzić w lodówce ok. 20 min, następnie wylać masę waniliową (Ważne masę waniliową trzymać do tego momentu w temperaturze pokojowej) i schłodzić. A potem uważać żeby i Wasza porcja nie zniknęła w tajemniczych okolicznościach jak i moja.

W następnej notce podam resztę przepisów.

Brak komentarzy: