25 lutego, 2008

czekoladowo po raz kolejny

Czas na odsłonę drugą, czyli sobotę.
Przygotowałam tego dnia muffiny czekoladowo – jabłkowe, studenckie ciasteczka owsiane oraz trifle czekoladowe z jeżynami


Po kolei

Muffiny czekoladowo jabłkowe
Składniki:
1 i ½ cup mąki pszennej
½ cup mąki pszennej razowej
2/3 cup brązowego cukru
3 małe jabłka starte na tarce
1 łyżeczka proszku
1 łyżeczka sody
¾ cup maślanki czekoladowej
1 jajko
150 g deserowej czekolady

Przygotowanie
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Suche składniki (maki, cukier, soda, proszek ) wymieszać. Dodać do nich mokre składniki (jajko, jabłka, maślanka, rozpuszczona czekolada). Szybko wymieszać i wypełnić foremki. Piec ok. 20 min w temperaturze 190 st.
Po wystudzeniu posypać cukrem pudrem




Trifle czekoladowe z jeżynami
Składniki na 2 porcje
2 muffiny czekoladowe (ja użyłam czekoladowo jabłkowych – przepis powyżej)
200 ml śmietany kremówki
2 łyżki cukru pudru
100 g jeżyn
2 łyżki rumu

Przygotowanie
Każdą muffinkę przeciąć na 3 części. Polać je rumem. Śmietanę kremówkę ubić z cukrem pudrem. W pucharkach układać warstwami – muffiny, śmietanę i na to jeżyny i znów muffiny itd.

Szybko się robi i jest pycha – tym razem to ja pochłonęłam 2 porcje.




I na koniec
Co nie znaczy że najgorsze, wręcz przeciwnie.


Studenckie ciasteczka owsiane

Składniki
Na 15 dużych ciastek
120 g miękkiego masła
100 g cukru
2 jajka
60 ml mleka
1 łyżeczka esencji waniliowej
100 g mąki pszennej
50 g mąki razowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
120 g płatków owsianych
2 łyżki rodzynek
2 łyżki nasion sezamu
200 g posiekanej czekolady deserowej studenckiej (słowacka bądź czeska czekolada – zawsze dostaje ja w prezencie od mamy, zawiera w sobie nie tylko orzechy i rodzynki, ale również kawałki żelków, kandyzowanych owoców itd.)
100 g posiekanych orzechów – u mnie po trochu brazylijskich, pekanów, włoskich i ziemnych.

Przygotowanie
Masło utrzeć w misce z cukrem, dodać jajka, mleko, esencje waniliowa. Dokładnie wymieszać. Dodać przesianą mąkę oraz resztę składników. Nakładać kopiaste łyżki ciasta na brytfannę (ja piekłam na macie silikonowej). Piec ok. 15-20 min w temperaturze 180 st. Należy sprawdzać, bo u mnie dość szybko się mocno zarumieniły i 1 partię za mocno spiekłam.
Mój małżonek stwierdził, że nazwa idealna, ponieważ są świetną przekąską między wykładami.



Smacznego

Czekoladowy weekend

Także i my świętowaliśmy czekoladowy weekend. Wprawdzie notka odrobinę po czasie, jednakże wczoraj nie mogłam jej zamieścić z przyczyn niezależnych ode mnie.

A oto moje czekoladowe smakołyki

W piątek rozpoczęliśmy wykwintną czekoladą karmelową.


Na 2 porcje potrzeba
300 ml mleka
70 g czekolady z karmelem
50 g gorzkiej czekolady (ja dałam 85 %)

Przygotowanie
Mleko podgrzać, wrzucić połamaną czekoladę z karmelem. Gotować na małym ogniu mieszając do rozpuszczenia. Wyłączyć palnik, wrzucić gorzką czekoladę, mieszać do rozpuszczenia.
Przelać do filiżanek. Czekolada jest gęsta, zostawia fajny posmak karmelu na ustach i delikatnie gorzki smak na języku. Pyszna wyszła



Następnie przygotowałam krem waniliowo czekoladowy, zdjęcia niestety nie mam, ponieważ dziwnym trafem moja porcja zniknęła z lodówki w ciągu nocy. Oczywiście jedyny możliwy winowajca się nie przyznaje.

A ja nawet deseru nie spróbowałam
Ale biorąc pod uwagę to, że pucharek wrócił wylizany do dna to chyba warto spróbować.
Deser waniliowo czekoladowy
Składniki na 2 osoby:
200 ml śmietany kremówki
3 łyżki cukru
1/2 łyżeczki esencji waniliowej
100 ml serka homogenizowanego waniliowego
1 i ½ łyżeczki żelatyny
50 g gorzkiej czekolady – u mnie to była 85%

Przygotowanie
W rondlu rozmieszać śmietankę, cukier oraz esencje waniliową, podgrzewać na małym ogniu aż cukier się rozpuści. Następnie doprowadzić do wrzenia i pogotować ok. 2-3 min od czas do czasu mieszając. Zdjąć z palnika. Odstawić na 5 min do lekkiego przestygnięcia. Następnie dodać serek. Żelatynę zalać łyżką zimnej wody, a gdy napęcznieje rozpuścić w 3 łyżkach gorącej wody. Wlać do waniliowej masy.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, dodać do niej połowę waniliowej masy dokładnie wymieszać. Masę czekoladową przelać do pucharków, schłodzić w lodówce ok. 20 min, następnie wylać masę waniliową (Ważne masę waniliową trzymać do tego momentu w temperaturze pokojowej) i schłodzić. A potem uważać żeby i Wasza porcja nie zniknęła w tajemniczych okolicznościach jak i moja.

W następnej notce podam resztę przepisów.

22 lutego, 2008

ustrzelona i zastrzelona czyli wspolna zabawa blogowiczów

Zostałam „ustrzelona” a dowiedziałam się o tym przez przypadek ;) po prostu jak co 2 dzień zajrzałam na jeden z moich ulubionych blogów - http://cudawiankikuchenne.blox.pl/html

Cała zabawa polega na pozwoleniu innym w poznawaniu nas lepiej
Oto reguly:
1. podać link do osoby, która nas ”ustrzeliła”
2. zacytować na swoim blogu reguły zabawy
3. wpisać 6 nieważnych, śmiesznych rzeczy na swój temat
4. „strzelić” do następnych 6 osób
5. uprzedzić wybrane osoby wpisując post na ich blogu

A cóż śmiesznego można by o mnie powiedzieć, o czym nie wiecie?

1. śpię przy zaświeconej w tle lampce, bez lampki chrapie, a przynajmniej Krzysiek tak mówi
2. gdy byłam mała ciocia nastraszyła mnie że od zielonej sałaty rosną uszy jak królikowi, i od tego czasu sałata mi przestała smakować, a jak już jem to potem odruchowo oglądam uszy w lustrze ;)
3. codziennie gdy budzik dzwoni przestawiam go żeby zadzwonił za 10 min żebym mogła jeszcze chwilę przytulić się do ciepłego męża
4. uwielbiam jeść paluszki słone z czekoladą oraz bekonowe chipsy z kapustą kiszoną
5. zanim zdecyduję się kupić nowy telefon komórkowy spędzam około roku zastanawiając się jaki powinien być tym razem, zarzekając się że na pewno nie będzie tym razem nokia a potem i tak kupuję nokię
6. gdy wiem że w filmie stanie się coś złego zakładam koc na głowę żeby tego nie widzieć bądź wtulam się w Krzyśka.

A kogo ja ustrzelę?


maluta, Jotka, Sylwia,
Paulinka, Agata,Aleksandra

15 lutego, 2008

Czekoladowe serce

Walentynki to przede wszystkim dla mnie święto mojego męża. W Dniu Świętego Walentego ma urodziny. Krzysiek jest wielkim fanem czekolady, w związku z tym upiekłam dla niego sernik z czekoladą i polewą czekoladową. Sernik ten jest bardzo prosty do zrobienia i znika wyjątkowo szybko.




Składniki:

Na spód ciasta:
100 g herbatników czekoladowych
50 g masła miękkiego

Na masę serową:
500 g serca masarpone
2 czekolady mleczne
200 ml śmietany kremówki

Na polewę
50 ml śmietany kremówki
1 deserowa czekolada
Płatki migdałowe

Przygotowanie:

Herbatniki pokruszyć, wymieszać z masłem. Wyłożyć nimi foremkę i odstawić do zimnego miejsca.
Piekarnik rozgrzać do temp 180 st C.
Czekolady roztopić w kąpieli wodnej. Serek zmiksować. Wlać do niego rozpuszczoną czekoladę. Zmiksować dokładnie.
W tym czasie wstawić formę do piekarnika żeby podpiec spód.
Śmietanę ubić na sztywno, połączyć delikatnie z serkiem.
Masę serową wylać na podpieczony spód.
Piec ok. 50 min.
Ostudzić.
Przygotować polewę. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, połączyć ze śmietaną, polać nią ciasto, udekorować płatkami.
I jeść

Jest szybkie w przygotowaniu i smaczne.




a prawie zapomnialam
ten wpis jest zwiazny z blogowym wydarzeniem, opisanym ponizej
http://kochtopf.twoday.net/stories/4625274/

12 lutego, 2008

Bułki z ziarnami czyli pozbywam się resztek ziaren i mąk



Dziś wpis z gatunku spontanicznych, zresztą tak jak i przepis. W sobotę naszło mnie na bułki z ziarnami. Zaglądnęłam do szafki z mąkami i ziarnami a tam końcówki zapasów. Postanowiłam zutylizować resztki przed kolejnymi zakupami. I tak oto powstały wspomniane bułki. Bardzo mi one smakują, lubię wytrawne pieczywo z dużą ilością zgrzytających między zębami ziaren.

A jako, że Bajaderka (jedna z moich guru kulinarnych) poprosiła mnie o przepis to postanowiłam przekleić i tu, to, co napisałam na mniam mniamie.
Mam nadzieję, że znajdą się chętni do wypróbowania.





Bułeczki z ziarnami


2,5 g drożdży świeżych rozrobiłam z łyżką miodu, 1/2 cup letniego mleka i 1 łyżką maki razowej, odstawiłam na ok 15 min do ciepłego miejsca,

do maszyny wlałam kolejno 3 łyżki oliwy, rozdrobnione drożdże, 1/2 cup cieplej wody, 1 cup maki razowej, 1/3 cup maki żytniej razowej (tyle mi zostało), 2/3 cup maki pszennej, 1 cup płatków owsianych i nasion, 1 łyżeczkę soli

włączyłam wyrabianie, w trakcie dorzuciłam jeszcze 1 czubata łyżkę maki razowej, bo wydawało mi się za rzadkie

po ok 15 min wyrabiania przełożyłam ciasto do posmarowanej oliwa miski, przykryłam odstawiłam do podwojenia, potem formowałam bułeczki, układałam na macie silikonowej, posmarowałam roztopionym masłem, posypałam sezamem, odstawiłam do wyrośnięcia
potem piekłam ok 20 min., gdy wyciągnęłam z pieca przykryłam lekko wilgotna ściereczką.
Dobrze ze cześć zamroziłam bo dziś znów mam na nie ochotę

10 lutego, 2008

Ciasto drożdzowe najlepsze na świecie


Od dłuższego czasu chodziło za mną ciasto drożdżowe. Standardowa wymówka, żeby go nie robić, czyli to zajmuje tyle czasu zniknęła w ten weekend. Mąż zrobił pranie, ogarnął kuchnię a potem patrzył się tym wyczekującym spojrzeniem. I cóż mogłam zrobić, zakasałam rękawy, przygotowałam maszynę do pieczenia chleba i zabrałam się za robotę.

Krzysztof pochłonął jeszcze ciepły kawałek mrucząc, że to najlepsze ciasto drożdżowe, jakie w życiu jadł. I dziś rano przekonałam się, że mówił serio, większa część ciasta zniknęła, a on z miną niewiniątka oświadczył że wiewiórki ukradły. I cóż mogę zrobić? Upiekę kolejne ciasto, lecz najpierw pochwalę się drożdżowym.

Ciasto drożdżowe z nektarynkami i borówkami amerykańskimi

Składniki:
Na ciasto:

250 g mąki pszennej
100 g mąki pszennej razowej
Szczypta soli
Pół saszetki drożdży suszonych
50 g cukru
3 łyżki oliwy
100 ml ciepłego mleka
1 jajko


Na nadzienie:
1 op cukru waniliowego
50 g masła
30 g cukru
100 g borówek
3 nektarynki
Łyżka bułki tartej

Przygotowanie
Drożdże rozmieszać z mlekiem i cukrem, wlać na dno maszyny, dodać jajko, obie mąki, oliwę i sól. Włączyć program mieszania. Ja dosypałam w trakcie jeszcze 1 łyżkę mąki, ponieważ moje ciasto było zbyt lepiące.
Gdy ciasto podwoi swoją objętość przełożyć na stolnicę, rozwałkować na prostokąt.
Nektarynki sparzyć, obrać, borówki umyć. Owoce wymieszać z cukrem waniliowym i bułka.

Na cieście rozłożyć kawałki masła, wysypać na to owoce i posypać cukrem zwykłym





Zwinąć jak roladę, przełożyć zwinięciem do spodu.





Przeciąć ciasto wzdłuż, zapleść ciasto jak warkocz (u mnie to były raptem dwa przełożenia) i zwinąć w okrąg. Wyłożyć na blachę przykrytą papierem do pieczenia i odstawić do podwojenia wielkości



Piec ok. 30 – 40 min w tem 190 st (należy kontrolować ciasto się dość szybko pieczenie). Ostudzić posypać cukrem pudrem.
Ciasto jest równie świeże następnego dnia i po prostu pyszne.

Odkrywamy nowe smaki, czyli wieprzowina z imbirem i kolendra.

Odkrywamy nowe smaki, czyli wieprzowina z imbirem i kolendra.


Pod choinkę dostałam od męża kilka książek z Australian Woman Weekly, m. in. O kuchni chińskiej.
Długo nie mogliśmy się zdecydować, co przygotować, ostatecznie padło na wieprzowinę z imbirem, kolendrą i warzywami. Wspólne gotowanie przyniosło wiele radości i zabawy. Żałuję, że częściej nie mamy na to czasu. Potrawa smakowała mi bardzo, ale Krzysztof tak się nią zachwycił, że następnego dnia przygotował sobie ją sam. Oczywiście część składników zamieniliśmy na inne, dodaliśmy też więcej przypraw i wyszło pycha.



Wieprzowina z imbirem i kolendrą.

Na 4 porcje
Składniki:
700 g polędwicy wieprzowej
Kawałek świeżego imbiru wielkości kciuka (ok. 4-5 cm)
Pół pęczka świeżej kolendry
2 łyżki octu balsamicznego
2 łyżki oleju do potraw orientalnych (zawiera w sobie olej sezamowy, oliwę, olej słonecznikowy, olej imbirowy, olej czosnkowy)
Ok. 10 sztuk małych kukurydz
1 czerwona papryka
100 g zielonego młodego groszki
2 lyzki sosu sojowego jasnego
Kilka liści kapusty włoskiej
100 g fasolki szparagowej
1 słoik kiełków
Chiński makaron
Przyprawa chińska 5 smaków
Sól i pieprz

Przygotowanie
Ja zajęłam się krojeniem mięsa w cienkie paski i siekaniem kolendry a Krzysiek obierał i ścierał na tarce imbir. Wymieszaliśmy mięso, kolendrę, imbir, przyprawy i ocet w misce i odstawiliśmy na kilka h do lodówki.




Gdy już wystarczająco zgłodnieliśmy, pokroiłam paprykę i kapustę, a Krzysiek umył resztę warzyw i odcedził kiełki. Następnie smażyliśmy w woku partiami mięso, szybko mieszając. Gdy było brązowe przekładaliśmy na miskę (Krzysiek mieszał a ja rządziłam czy gotowe czy nie :D) ). Następnie smażyliśmy warzywa aż były miękkie. Wymieszaliśmy wszystkie składniki w misce, dodaliśmy jeszcze przypraw. Wrzuciliśmy do woka makaron, gdy zaczął się podsmażać dorzuciliśmy warzywa i mięso, mieszając smażyliśmy jeszcze ok. 2 min.


A potem zajadaliśmy.

Pycha wyszło